Jesień i zima są czasem, w którym oczekujemy przede wszystkim regeneracji po letnich przygodach. Zmniejszone promieniowanie słoneczne i częstsze spędzanie wieczorów w domowym zaciszu zachęcają do eksperymentów – w ruch idą zwłaszcza osławione kwasy. Sięgają po nie kobiety w każdym niemal wieku na dolegliwości takie jak trądzik, rozszerzone pory, pierwsze zmarszczki czy szary koloryt cery. U jednych kwasy wywołują dreszcz przerażenia na myśl o przykrych konsekwencjach przesadzenia z ich ilością, inne hołubią liczne zalety pielęgnacyjne. Jedne decydują się na profesjonalne zabiegi w gabinetach specjalistów, inne wybierają stosowanie preparatów kwasowych na własną rękę. Jak przeprowadzić taką kurację, by nie wyrządzić sobie krzywdy, wreszcie jak dobrać kwas odpowiedni dla swojej skóry?
Rodzaje kwasów i ich właściwości dla urody
Można wyróżnić trzy grupy kwasów: kwasy AHA (alfa-hydroksylowe), BHA (beta-hydroksylowe) oraz PHA (poli-hydroksylowe). Do pierwszego rodzaju zalicza się większość obecnie wykorzystywanych kwasów, czyli jabłkowy, szikimowy, mlekowy, migdałowy i glikolowy. Środki te nie mają co prawda zdolności penetracji w głąb skóry, ale znakomicie oczyszczają jej wierzchnią warstwę. Niezawodnie koją zaognione zmiany trądzikowe, dlatego są szczególnie polecane dla osób borykających się z cerą problematyczną, zaś w odpowiednio niskim stężeniu wykazują właściwości nawilżające. Regularne stosowanie tego typu specyfików ułatwia złuszczanie naskórka, co bywa kluczowe w pozbywaniu się zmarszczek i ogólnej profilaktyce anti-aging – docenią je cery dojrzałe i nadmiernie przesuszone. Podstawową wadą kwasów AHA jest jednak potencjalne działanie drażniące.
Jedyny kwas BHA znany współczesnej kosmetyce to kwas salicylowy. Zawiera pewne zalety kwasów z poprzedniej grupy, lecz jest uznawany za łagodniejszy. O ile kwasy AHA oczyszczają bardziej powierzchniowo, o tyle kwas salicylowy silniej przenika do samej skóry, wpływając na jej szybszą odnowę i poprawiając koloryt. Skutecznie wspomoże walkę z zaskórnikami otwartymi i zamkniętymi, przy tym zapobiegnie powstawaniu kolejnych. Cery tłuste, a nawet mieszane nie powinny być zawiedzione!
Ostatnią grupą są najdelikatniejsze kwasy PHA. Glukonolakton i kwas laktobionowy wymagają większej cierpliwości w użytkowaniu, ale w niczym nie ustępują poprzednikom. Możliwość wystąpienia jakiegokolwiek podrażnienia jest w ich przypadku zerowa, choć zachowują te same cechy złuszczające i zapewniające promienny wygląd skóry. Szczególnie łagodnie obejdą się z cerami naczyniowymi, wrażliwymi albo dotkniętymi trądzikiem różowatym.
Żelazną zasadą przy stosowaniu jakiegokolwiek kwasu jest rezygnacja z wszelkich peelingów mechanicznych, które mogłyby tylko zirytować twarz. Zaleca się również unikanie słońca, dlatego w trakcie kuracji kwasami należy bezwzględnie używać wysokiego filtra przeciwsłonecznego.
Kwasy znajdziemy pod postacią toników nakładanych na całą noc (nigdy w ciągu dnia!) bądź też silnie skoncentrowanych ser, jakie należy zmyć po upływie określonego czasu. Warto pamiętać, że przygodę z kwasami zawsze rozpoczynamy od kosmetyku w jak najniższym stężeniu. Ostrożności nigdy za wiele, zwłaszcza że niepotrzebny pośpiech może się skończyć piekącym rumieńcem czy spektakularnym przesuszeniem.